środa, 24 sierpnia 2011

Tymczasem zajmę się

Ale nie o Superkwęku będzie ów blog, a o jego znajomym z Myszogrodu. Jak się okazało, we Włoszech w pamiętnym roku 2001 dokonała żywota inna świetna seria oparta na postaciach z uniwersum (tak już można mówić) Disney'a - Mickey Mouse Mystery Magazine. Przedstawiła Myszkę Miki w wersji dla nieco starszego czytelnika, przez co szybko została zakończona. Opowieści z tej serii miały w sobie coś z filmów noir i dobrych kryminałów, tym bardziej szkoda, że nigdy nie ukazały się w języku innym niż włoski.

Oryginalne zeszyty można zassać tutaj:
http://pkhack.altervista.org/mm/scans.htm

Czego się jednak nie robi z miłości... Oto postanowiłem, że sam je sobie przetłumaczę. Jedyny problem w tym, że nigdy w życiu nie miałem do czynienia z włoskim, dlatego też muszę w całości polegać na wujku Google i jego wnuku - Google Translate. Oczywiście rezultaty są często (czyli 9 na 10 przypadków) dość pokrętne... ale jak już mówiłem, czego się nie robi z miłości.

Moje wypociny mam zamiar prezentować o tu, właśnie tu. Jeśli ktoś ma ochotę, zapraszam do zapoznania się z najbardziej amatorskim tłumaczeniem, z jakim mieliście kiedykolwiek styczność. Będę umieszczał po kilka stron co jakiś czas. Jeśli szczęśliwie dobrnę jakimś cudem do końca numeru, na pewno będzie do pobrania w całości.

Cóż... Miłej lektury. :)

PS
Jeśli jesteś kaczkofanem i znasz dobrze włoski - dopomóż bratu fanowi! Nie musi to być zaraz tłumaczenie, ale drobna konsultacja, pomoc przy rozgryzaniu idiomów, których wujek Google niestety nie zna czy pobieżne porównanie z tekstem w oryginalnym języku. Nie bój się napisać na bycalbonicbyc008@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz